czwartek, 19 listopada 2015

Popełniłam firankę

Albo raczej lambrekin, lub coś w ten deseń ;-)
Ta daaaaam!!

Za oknem szaro, buro i ponuro, więc rozweseliłam sobie nieco widok


Z lambrekina dyndają sobie 'kffiatki".  Cała piętnastka (do tej pory bolą mnie palce od ściskania igły).



Wyglądają mniej-więcej tak:


Podejrzewam, że może być mały problem z praniem i ponownym formowaniem, więc na wszelki wypadek powiesiłam je na pętelkach:

Guziczki są z macicy perłowej, Ładnie błyszczą.
   W kuchni zrobiło się słodko i lawendowo, Chyba wykombinuję coś jeszcze, bo zostało mi sporo kolorowej bawełny.
Taaa. Bawełna rządzi, zdecydowanie. Fantastycznie się z nią pracuje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz