sobota, 29 czerwca 2013

"Stforkowa" sesja zdjęciowa

Zwierzątka, zwłaszcza te bardzo ruchliwe (jak moje hrabinki) to bardzo trudne "obiekty" do fotografowania. Na kilka zdjęć jedno wychodzi w miarę ostro, by móc się nim zachwycać. Postanowiłam dzisiaj  "popstrykać" sobie troszkę. I oto, co wyszło:

Żarełko rzucili:
Tak się szama zieleninkę:

Daj troszkę...
Coś mi w ząbki wlazło:
Po jedzonku obudził się duch odkrywcy:
Rude nie może być gorsze:
Jak już odkryły co jest za poduchą, to poszły odpocząć. Każda do swojej norki:

A tak się kończą zbyt długie sesje fotograficzne:

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Lola prezentuje: Nobliwy żakiecik z "pazurkiem"

Co tu robić w taką brzydką pogodę? Szyć, oczywiście. No to zabrałam się do roboty i oto, co wyszło.
Klasyczny żakiecik z tweedu. Dopasowany pionowymi cięciami.

 Żeby nie było zbyt nudno, zamiast patek na kieszonkach, wszyłam zamki. Dodatkowo zawieszając pętelki na suwadłach.

Pętelki są z dżinsu, bo dżinsowe są łaty na rękawach.


A co?! Jak szaleć, to szaleć!
Żeby było porządnie, żakiecik ma podszewkę :-)

Ogólnie mówiąc, zdążyłam go przetestować. Jest mięciutki, wygodny  ...i pasuje do dżinsów i golfa :-)

Już go lubię ;-))

Moja stara - nowa smycz

   Smycze mają to do siebie, że psują się i gubią w najmniej odpowiednich momentach. Moja właśnie dokonała żywota, więc wykorzystałam jej części i zrobiłam nową. Karabińczyk jest wyjątkowo wytrzymały, więc wystarczyło dokupić po metrze taśmy i satynowej wstążki.


Nałożyć wstążeczkę na taśmę, spiąć i ostrożnie naszyć (Uwaga, ślizga się. Można na wszelki wypadek sfastrygować).

Potem wystarczy podzielić taśmę na dwie pętle (o długości według uznania) założyć karabińczyk plus zapięcie i równo zszyć.

Łatwe i proste. Jak widać na zdjęciu, szwy łączące tasiemkę ukryłam przy zapięciu.
A teraz zamierzam pozachwycać się jeszcze moją nową, różową, "dziewczyńską" smyczką.