niedziela, 22 maja 2016

Adasia ciąg dalszy


The Original High, czyli Adaś powraca 

   Mam ją już od kilku tygodni. Przyznam szczerze, że jest ciągle eksploatowana.
Fantastycznie słucha się jej w trasie.
Poprzednie były zajefajne, ta jest zajefajna do kwadratu. Właśnie do mnie dotarło, że nie ma na niej żadnych "przeczekaczy", czyli kawałków, które najchętnie pominęłabym, by słuchać kolejnych.
Każdy utwór coś w sobie ma. Niektóre sprawiają, że mam ochotę dziko machać odnóżami w czasie jazdy. No wyobraźcie sobie debilkę za kierownicą, szaleńczo machającą przeszczepami....
   No dobra, wracam do Adasia. Mój faworyt? "There I Said It, piękna. Słuchając jej, mam wrażenie, że głos Adama otula mnie jak mięciutki kocyk, coś niesamowitego. No i utwory, które wymuszają na mnie owe nieskoordynowane ruchy o których pisałam wcześniej: "The Light", "Evil In The Night" i oczywiście "Ghost Town" oraz "Another Lonely Night".
I na koniec perełka – "Lucy" z udziałem gitary Briana May'a. Polecam, naprawdę.
   Szczerze mówiąc, ta płyta ma jeden poważny feler - jest za krótka ;-) 
Za każdym razem przyłapuję się na: Co? Już koniec?!
No, chyba że zapętlę odtwarzanie i wtedy Adam dozowany jest bez ograniczeń ;-)
Jednym słowem, warto było poświęcić trochę grosza.



czwartek, 19 maja 2016

Dziesięć lat fascynacji

   Jak ten czas leci. To już dziesięć lat. Tyle zdarzyło się po drodze.
A magia "Rain" nigdy nie osłabła.
Źródło: Internet

   Pozdrawiam wszystkich "Gacktofilów" ;-)