Kupiłam ją dawno temu, bo wyglądała jakby wyszła z jednego z obrazów Salvadora Dali. Całe dwa metry ciapek, z czego więcej niż połowa to nogi - ciapate nogi :)
Z upływem lat farba zaczęła płowieć i zwierz tracił urok.
Zmieniając wystrój mieszkania, postanowiłam żyrafie podarować "drugą młodość" . Myślę, że mi się udało. Wystarczyło tylko trochę czarnej farby, drobny papier ścierny i ozdobna taśma z pasmanterii.
Teraz mam jedyną w swoim rodzaju "żyrafę glamour".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz