Wyglądał mniej, więcej tak:
Źródło: Internet
Z tą różnicą, że był biały. Dostałam go w prezencie tak dawno temu, że już nawet nie pamiętam od kogo. Leżał tak sobie w pudełku, na strychu. No, to co będzie tak leżał, może stać :)
Skoro z wielką żyrafą się udało, to z małym kotem nie powinno być problemu.
Efekt końcowy?
Taki:
Oczy zrobiłam mu z zielonych "szkiełek", które znalazłam w swoim kuferku ze szpargałami różnej maści. Chyba specjalnie tam czekały na kota, bo pasowały jak ulał.
Hmm, myślę, że fajnie to wyszło.
Kot nadał nowe znaczenie powiedzonku "świecić oczami" :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz