Smycze mają to do siebie, że psują się i gubią w najmniej odpowiednich momentach. Moja właśnie dokonała żywota, więc wykorzystałam jej części i zrobiłam nową. Karabińczyk jest wyjątkowo wytrzymały, więc wystarczyło dokupić po metrze taśmy i satynowej wstążki.
Nałożyć wstążeczkę na taśmę, spiąć i ostrożnie naszyć (Uwaga, ślizga się. Można na wszelki wypadek sfastrygować).
Potem wystarczy podzielić taśmę na dwie pętle (o długości według uznania) założyć karabińczyk plus zapięcie i równo zszyć.
Łatwe i proste. Jak widać na zdjęciu, szwy łączące tasiemkę ukryłam przy zapięciu.
A teraz zamierzam pozachwycać się jeszcze moją nową, różową, "dziewczyńską" smyczką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz